karna cela w więzieniu
Tłumaczenia w kontekście hasła "w więzieniu w" z polskiego na angielski od Reverso Context: siedzi w więzieniu, w wiezieniu, byłem w więzieniu, siedział w więzieniu, w tym więzieniu
W Zakładzie Karnym w Nowym Sączu doszło do buntu? Przed budynkiem dzisiaj rano zaroiło się od policjantów. Pojawili się również strażacy. Przez jakiś na ulicy Pijarskiej były utrudnienia w ruchu. Choć wszystko wyglądało bardzo realistycznie, na szczęście okazało się, że to tylko ćwiczenia.
AI Kara śmierci w USA. Większość przepraszała rodziny ofiar albo zapewniała o miłości do Boga lub najbliższych. Niektórzy twierdzili, że są gotowi na śmierć, inni do końca
Orzekać karę, osadzać w więzieniu; inne krzyżówka. Karać; Osądzać, karać; Orzekać karę, osadzać w więzieniu; Osadzać w więzieniu; Kwasy w więzieniu ; Zmieszane kwasy w więzieniu ; Cela karna w więzieniu; Zamykać; Zamykać dostęp; Zamykać drogę; Radio zamykać; Zamykać otwór czopem; Zamykać w granicach; Zamykać na coś
"Czy w więzieniu może być śmiesznie", czyli cykl podkastów komicznych nagranych przez kobiety przebywające czasowo w więzieniu w Areszcie Śledczym Warszawie
nonton film apocalypto sub indo full movie. Bangkok jest pełen atrakcji turystycznych i uśmiechu, ale mało osób wie że 11km od Bangkoku w prowincji Nonthaburi znajduje się najcięższe wiezienie na świecie Bang Kwang Bangkok, zwane „Bangkok Hilton”. Bang Kwang w Tajlandii to najcięższe więzienie na świecie Kajdany jak w średniowieczu Centralne więzienie Bang Kwang w Bangkoku (Bang Kwang Central Prison) wybudowane zostało w 1930 roku przez Chińczyków 11km na północ od stolicy. Według różnych źródeł przebywa tam ponad 8 tys. więźniów, choć wybudowano je na 3500 osadzonych. Do maja 2013 roku więźniowie przez pierwsze 3 miesiące pobytu (skazani z wyrokiem śmierci przez cały pobyt) nosili stalowe kajdany na nogach. Gruby pręt, przy pomocy specjalnej prasy, zaginany był na nogach więźnia, a następnie go zaspawywano – oparzeniami nikt się nie przejmował. Kajdany o wadze około 5kg wrzynały się w skórę powodując otarcia, rany i infekcje. Brama główna więzienia Bang Kwang w Bangkoku sprawia niewinne wrażenie i w niczym nie przypomina wrót do piekła. Koszmarne warunki w tajskim więzieniu Miska czerwonego ryżu dziennie, 70-osobowe cele, szalejące choroby, bród, robactwo i walka o przeżycie to codzienność Bang Kwang Prison. Światło w celach świeci się przez całą dobę. Za jedzenie, a nawet miejsce do spania na podłodze więźniowie muszą płacić. W celach więźniowie, by się pomieścić śpią na boku. W 2014 roku telewizja BBC wyemitowała program dokumentalny pt. „The Real Bangkok Hilton – Bang Kwang Bangkok„, który można obejrzeć w internecie. Jak zgodnie potwierdzają osoby, które przeżyły pobyt w tym więzieniu, ten film o więzieniu w Tajlandii nie pokazuje prawdziwego obrazu więzienia (pokazano jedynie to na co pozwoliły władze więzienia), mimo to robi wrażenie. Ludzkie zoo kolejną atrakcją turystyczną Więzienie w Bangkoku stało się atrakcją dla znudzonych świątyniami turystów. Na rzecz uwięzionych obcokrajowców działa wiele fundacji i stowarzyszeń. Początkowo proszono osoby odwiedzające Bangkok, aby odwiedzać rodaków, wspierając ich na duchu, przekazywać informacje z kraju i dla rodziny, czy wspomóc jedzeniem. Kilka lat temu pojawiła się wręcz moda na odwiedzanie więźniów z krajów zachodu. Turyści zaczęli traktować więzienie Bang Kwang jako swojego rodzaju „ludzkie zoo” w którym podając się za rodzinę lub bliskich, oglądali ludzi w klatkach. W zamian za wizytę należało przynieść odwiedzanemu więźniowi jedzenie. Za pieniądze kupisz lepsze warunki, a nawet służących W „Bangkok Hilton” jak nazywane jest to więzienie na zachodzie, panuje specyficzna hierarchia wśród osadzonych. Więźniowi przysługuje mała porcja ryżu z warzywami dziennie, którego według relacji więźniów nie da się jeść. Jedzenie można kupić w więziennej kantynie. Kto ma pieniądze, ten może kupić sobie lepsze życie: pojedyncza cela z telewizorem, jedzenie z pobliskiego sklepu, czy telefon komórkowy to tylko kwestia gotówki. W więzieniu wykształcił się tzw. CHIT SYSTEM, w którym więźniowie za jedzenie pracują dla bogatszych osadzonych. Zasada ta zmusza obcokrajowców osadzonych w Bang Kwang Central Prison do korzystania z pomocy organizacji charytatywnych i fundacji, bu kupić sobie lepsze warunki. Wysokie na 6 metrów mury, druty kolczaste i ogrodzenie pod napięciem w więzieniu Bang Kwang w Bangkoku skutecznie zniechęcają do planowania ucieczki. Polak w najcięższym więzieniu świata W więzieniu Bang Kwang w Bangkoku przebywa wielu obcokrajowców skazanych za przemyt lub handel narkotykami. Polak, Michał P. przeżył w tym tajskim więzieniu 6 lat, jako jeden z nielicznych, który został z niego wypuszczony. Król Tajlandii Bhumibol Adulyadej ułaskawił Polaka po liście podpisanym przez 3 prezydentów Polski: Lecha Wałęsę, Aleksandra Kwaśniewskiego i Lecha Kaczyńskiego. Jak podkreślił Aleksander Kwaśniewski to jedyny tego typu przypadek, by trzech prezydentów Polski podpisało taki list. Michał P. po powrocie do kraju napisał książkę o swoim pobycie w Bang Kwang Central Prison Bangkok. W styczniu 2015 roku został zatrzymany w trakcie akcji kieleckiej Policji przeciwko grupie narkotykowej W sumie w sprawie zatrzymano sześć osób z terenu powiatu kieleckiego i Skarżyska-Kamiennej. Prokuratura Rejonowa Kielce Zachód, która prowadzi śledztwo przedstawiła podejrzewanym zarzuty wytwarzania, wprowadzania do obrotu znacznych ilości narkotyków, a także handlu i posiadania środków zabronionych – podało Echo Dnia. Zobacz więcej książek o Tajlandii >> Zdjęcia z więzienia Bang Kwang Bangkok – Tajlandia 10 faktów o więzieniach w Tajlandii Około 10% wszystkich więźniów przebywających w Bang Kwang to skazańcy z wyrokiem śmierci 2. Przeludnione więzienia Przeludnienie w więzieniu jest tak duże, że na każdego więźnia przypada mniej niż 0,8 metra kwadratowego. W celach o wymiarach 6x8m przebywa około 45 więźniów Według tajskich norm powinno to być 2,25m2. 3. 150-osobowe cele dla kobiet W więzieniu dla kobiet w Chiang Rai cele mają wymiary 19x12m i przebywa w nich około 150 osadzonych kobiet. 4. Narkotyki w więzieniu Około 60% więźniów zażywa narkotyki, które są przemycane do więzienia przez bliskich, rodzinę, a nawet strażników. 5. Telefon komórkowy w celi to nie problem Każdego roku strażnicy konfiskują więźniom ponad 3000 telefonów komórkowych. Cena prostego telefonu, który w sklepie kosztuje mniej niż 1000 THB, w więzieniu wzrasta do ponad 12000 THB. Własnym smartfonem więzień może się cieszyć za ponad 1 000 000 THB. 6. Więzienie w Tajlandii film W 2010 roku więzień o imieniu Jeffrey przesłał koledze w Stanach Zjednoczonych video nagrane telefonem komórkowym na którym widać zażywanie narkotyków, a nawet palenie ogniska przez więźnia. Materiał pt. „Thai Prison – Inmate View” został opublikowany w serwisie 7. Tajlandia w azjatyckiej czołówce Według danych z maja 2016 roku, Tajlandia zajmuje 2 miejsce w Azji pod względem liczby więźniów na 100 000 mieszkańców (474), wyprzedzą ją jedynie Turkmenistan (583). 8. Ucieczka z więzienia w Bangkoku Człowiekiem, któremu udało się uciec z więzienia jest David McMillan. W 1996 roku przepiłował kraty w celi, pokonał kolejne siedem wewnętrznych murów i zewnętrzny z użyciem drabiny z bambusa – tak to opisuje w swojej książce. Bardziej prawdopodobne, że uciekł korumpując strażników. Z Tajlandii poleciał do Singapuru. 9. Śmierć za podrobienie pieczątki W 2006 roku w więzieniu w Bangkoku zmarł niemiecki arystokrata, który został aresztowany za podrobienie stempla wizowego. 10. Forteca pod napięciem Więzienie zajmuje 80 akrów i jest podzielone na 13sekcji, oddzielonych 6-metrowym murem. Zewnętrzne mury są wpuszczone w grunt na głębokość metra i sięgają 6m nad powierzchnię. Ich łączna długość to prawie 2,5km, dodatkowo od strony wewnętrznej zabezpieczone są ogrodzeniem pod napięciem. Kara śmierci w tajskim więzieniu W więzieniu Bank Kwang wykonywana jest kara śmierci. Skazany dowiaduje się o egzekucji 2 godziny wcześniej. W tym czasie może jeszcze wykonać 10-minutową rozmowę telefoniczną. Wcześniej zabijano więźniów z broni palnej – kat strzelał w kurtynę, za którą stał skazany. Sposób uśmiercania zmieniono na bardziej humanitarny kilkanaście lat temu. Od tego czasu do krwiobiegu więźnia wprowadzana jest trucizna. Zwłoki poddaje się kremacji.
Fragment karty albumu 50 widoków Gdańska (50 Prospekte von Danzig) autorstwa Matthausa Deischa, 1765 r. Wzrok każdego wjeżdżającego główną bramą do Gdańska musiał również spocząć na wyrastającej tuż obok Wieży Więziennej i przylegającej doń Katowni. Zapewne wokół budynków musiały rozlegać się jęki, szczęk łańcuchów i głośne złorzeczenia skazańców, co w zamierzeniu władz miało odstraszyć przed popełnieniem przestępstwa w granicach miejskiej jurysdykcji. Jednak pokusa bardzo często okazywała się zbyt duża… W bogatym mieście portowym, pełnym lokalnych i obcych kupców i marynarzy, nie brakowało również ludzi którzy prowadzili bardziej szemraną działalność. Liczne gospody, słynne gdańskie piwo i sprowadzane zza granicy wino również mogły być źródłem kłopotów z prawem; nie mówiąc już o zwykłych emocjach dnia codziennego. W nowożytnym Gdańsku katalog przewinień karanych na gardle był całkiem pokaźny, chociaż nad Motławą stosowano jedynie cztery metody wykonywania kary śmierci. Najrzadziej palono na stosie, co groziło nie tylko oskarżonym o czarostwo (i inne występowanie przeciwko boskiemu porządkowi), ale również sodomitom oraz…fałszerzom pieniędzy. Jeżeli już jednak padał taki wyrok, stos był wznoszony na Targu Węglowym. Chcesz nawiązać współpracę bądź umieścić tutaj swoją reklamę? Napisz na gedanarium@ Złodziejów wieszano na położonej przy drodze do Oliwy Górze Szubienicznej; tutaj też łamano kołem skazanych za najbardziej brutalne przestępstwa. Jednak najpopularniejszą metodą uśmiercania wybieraną przed gdańską Temidę (ponad 60% znanych przypadków) było ścięcie mieczem, które odbywało się tuż przy północnej ścianie Wieży Więziennej. Jaki więc możliwy los by nas czekał, gdybyśmy złamali prawo w starym Gdańsku? Wieża Więzienna i Katownia – wspólnie noszące nazwę Zespołu Przedbramia – mają średniowieczny rodowód. W 1380 r. władze krzyżackie postanawiają przebudować mury miejskie – w pracach aktywny udział brał budowniczy miejski Henryk Ungeradin .Poprzedniczka Złotej Bramy, Brama Długouliczna (C), zyskała w ten sposób swoje przedbramie – niski budynek miał później stać się pierwszą kondygnacją Wieży Więziennej. Wkrótce była potrzebna jednak kolejna przebudowa – nad powstałą drugą, wewnętrzną fosą przerzucono drewniany most łączący Bramę i przedbramie, które zostało teraz podwyższone o dwa kolejne poziomy. Również z drugiej strony powstał nadbudowany most, który z kolei pozwalał na przekroczenie fosy zewnętrznej – również zakończony niewielką basztą i bramą zewnętrzną, która w przyszłości miała zostać Katownią. Przyszła Wieża Więzienna sama zaczęła pełnić funkcję głównej bramy wjazdowej do miasta – nazywano ten budynek Bramą Wysoką (B). Dalsze skomplikowane losy Zespołu Przedbramia to kolejne podwyższenie Bramy Wysokiej przez Henryka Hetzela w latach 1506/1509 oraz nadanie jej przez Michała Enkingera dachu namiotowego ze smukłymi iglicami na każdym rogu: (A) -najstarszy zachowany wizerunek Zespołu Przedbramia. W murach Wieży Więziennej Złamać prawo – to nie była trudna sztuka. Oprócz najcięższych przewinień, takich jak zabójstwo czy dzieciobójstwo, do przestępstw zaliczano również udowodnione cudzołóstwo, kazirodztwo, bluźnierstwo czy prostytucję. Liczne były bójki i kradzieże, a gdański wymiar sprawiedliwości był surowy – nie wyłączając nawet patrycjuszy czy przebywającej w mieście szlachty. Złapanego i osadzonego przestępcę zamykano w Wieży Więziennej. Jeżeli został skazany na karę śmierci, oczekiwał końca swojej ziemskiej wędrówki w jednej z trzech ciemnych, wilgotnych cel leżących blisko przejścia do Katowni. Miały one własne nazwy: Lis, Zając oraz Kain i Abel (Fuchs, Hase, Kain und Abel). Ich położenie nie było dziełem przypadku – w budynku Katowni za pomocą tortur wymuszano zeznania, ponieważ przyznanie się do winy traktowano jako królową dowodów. Z pewnością zainteresuje Ciebie również: Doktor Joachim Oelhaf i sekcja potwornego płodu – czyli pierwsza publiczna sekcja zwłok w Rzeczypospolitej. Oczy wszystkich zebranych skupione były na centralnym miejscu wypełnionej blaskiem świec sali. Tam, na stole sekcyjnym, leżało zdeformowane ciało noworodka. Już za chwilę w gdańskim auditorium anatomicum miał rozpocząć się makabryczny spektakl dwóch aktorów, w którym główna rola przypadła doktorowi Oelhafowi. Jednak w Wieży nie przebywali jedynie skazani na najgorszą z kar. Chociaż Wieża Więzienna była w rzeczywistości więzieniem, ówcześni gdańszczanie nie traktowali samego odebrania wolności jako kary samej w sobie. O pobycie w Wieży myślano jako o karze cielesnej, ponieważ w rzeczywistości więźniowie spędzali dużo czasu poza nią. Skazani, prewencyjnie przykuci do taczek, bez względu na warunki pogodowe musieli pracować przy budowie lub naprawianiu miejskich fortyfikacji, co oczywiście mogło rodzić myśli o próbach ucieczki, które zresztą czasem miały również miejsce – dlatego na specjalnie do tego wyznaczonym funkcjonariuszu spoczywał obowiązek pilnowania więźniów podczas wykonywanej pracy. Cele miejskiego więzienia znajdowały się na trzech poziomach. Pierwszą kondygnację zajmowała bezimienna cela skazanych na prace przymusowe oraz Sowa i Fortuna. Na drugiej kondygnacji znajdowało się aż 8 cel – wspomniane już trzy, przeznaczone dla najbardziej zatwardziałych, oraz kolejnych pięć: Baran, Byk, Świnia, Kruk oraz Wilk (Wiedder, Stier, Schwein, Rabe, Wolf). Los więźniów nie był godny pozazdroszczenia. Rzeczywistość w ciężkim więzieniu (Raspelhaus) oznaczała nie tylko chłód i niewygody, ale również ciągłą obawę o swoje życie. Podczas chłodnych miesięcy codziennością były odmrożenia (zachowały się zapiski o wzywaniu balwierzy do więźniów), jednak musiano również obawiać się współwięźniów – wśród osadzonych zdarzały się pobicia a nawet próby morderstw, niekiedy zakończone powodzeniem. Agresja osadzonych dotykała niekiedy również personel więzienny. W 1696 r. zanotowano incydent: wściekły więzień zaatakował deską z wbitym gwoździem nadzorcę, dotkliwie raniąc go w głowę. Co mogło tak zdenerwować więźnia? Możliwe że dodatkowa kara nałożona za złe sprawowanie – chłosta lub czasowe pozbawienie posiłku. Pan na Wieży i jego pomocnicy Niemiecka nazwa Wieży Więziennej – Stockturm – nie wzięła się od więzienia, a od dyb: drewnianych lub żelaznych pęt zakładanych więźniom w celu ich przetrzymania lub ukarania. Główny nadzorca nosił więc tytuł Stockmeistra. Ten miejski funkcjonariusz nie był byle kim: spoczywała na nim spora odpowiedzialność, co miało swoje odbicie również w zarobkach: i tak w 1670 r. Zarobił 260 grzywien, co było naprawdę porządną kwotą. Rycina Aegidiusa Dickmanna z 1617 r., pochodząca z cyklu widoków gdańskich stworzonych na zlecenie Rady Miejskiej. W górnym okręgu znajduje się pręgierz o rzadko spotykanej formie kamiennej konsoli, u dołu zaś zaznaczona jest platforma która służyła do wykonywania kary. W tle Targ Węglowy, na którym wykonywano kary śmierci poprzez spalenie. Co należało do obowiązków gdańskiego nadzorcy? Zbiór przepisów z 1719 r. wymienia konieczność złożenia przysięgi na wierność Radzie Miejskiej, opiekę nad całym więzieniem i nadzór nad osadzonymi (w tym przeciwdziałanie próbom ucieczek). Oprócz tego nadzorca był też symbolicznym opiekunem kluczy – które przecież w takim miejscu były narzędziem o szczególnej wadze. Oprócz tego nadzorca musiał sprawdzać codziennie zajęte cele i dokonywać inspekcji więźniów – trzeba było sprawdzić czy nie mają przy sobie żadnych rzeczy, które mogłyby im pomóc w ucieczce lub zranieniu siebie lub innych. Oprócz tego w kwestii nadzorcy było kontrolowanie wszelkich kontaktów ze światem zewnętrznym – sprawdzanie przychodzących i wysyłanych listów oraz rewizja żywności wysyłanej do więzienia. Oczywiście nadzorca miał pod sobą inny personel. W połowie XVII wieku zaliczali się do niego: odźwierny (Pförtner), który sprawował pieczę nad bramami i drzwiami, karbowy (Häscher), pilnujący i w potrzebie dyscyplinujący więźniów oraz profos więzienny (Karren-profoß) który nadzorował osadzonych podczas wykonywania prac przymusowych. Piszący ok 1700 r. swoje dzieło Beschreibung derer vornahmesten Gebaude in der Stadt Dantzig Bartłomiej (Barthel) Ranisch budowniczy miejski i badacz architektury,opisał również Zespół Przedbramia. Wśród personelu więzienia wymienia dwóch kluczników – przedniego i tylnego – więc zapewne ilość i funkcje więzienników zmieniały się z upływem kolejnych dekad. Najczęstszy gość w Katowni Gdański kat oczywiście nie mieszkał w Katowni, tylko w okolicy miejskich murów – przy dzisiejszej ulicy Pachołów. Razem ze swoimi pachołkami (nazywanymi w staropolszczyźnie katowczykami) był jednak częstym gościem w kompleksie więziennym oraz w jego najbliższym otoczeniu. W Gdańsku kat musiał nosić niebieskie szaty przepasane żółtym pasem; wszyscy musieli w mgnieniu oka rozpoznać jego postać, aby uniknąć fizycznego kontaktu i zbrukania. Jako człowiek otoczony tabu, będący jednocześnie częścią świata grzechu i nieczystości oraz niezbędnym elementem machiny wymiaru sprawiedliwości, był obciążony wieloma obowiązkami poza wykonywaniem kar śmierci. W Gdańsku kat podlegał zwierzchnikowi strażników miejskich, który rezydował na Ratuszu. We wnętrzu Katowni mistrz małodobry, jak nazywano w Rzeczpospolitej kata, za pomocą tortur wydobywał z podejrzanych zeznania. Nawet jeżeli oskarżony się nie przyznał i został oczyszczony z zarzutów, najczęściej zabiegi katowskie doprowadzały do licznych urazów i kalectwa – chociaż niewiele osób wytrzymywało wizytę w izbie tortur bez przyznana się do winy. Dzięki specyfice tego zajęcia kaci często zdobywali podstawową wiedzę medyczną i anatomiczną, którą mogli wykorzystać wyjątkowo zdesperowani – lub biedni – pacjenci. Dostęp do informacji uzyskanych w trakcie tortur mógł być niekiedy problematyczny, ponieważ kaci swój wolny czas spędzali w towarzystwie innych ludzi wyrzuconych poza margines społeczeństwa, co mogło prowadzić do demoralizacji budzącego grozę funkcjonariusza. Zresztą często kat miał za sobą przestępczą przeszłość, a objęcie przez niego nowej funkcji było sposobem na uniknięcie kary śmierci. To samo dotyczyło jego małżonki, która pochodziła z innej katowskiej rodziny lub była zbrodniarką, która w zamian za darowanie kary wchodziła w związek małżeński z katem. Na katowskich pachołkach spoczywała odpowiedzialność pilnowania skazańców przed wykonaniem wyroku, kiedy to znajdowali się w specjalnie przygotowanym pomieszczeniu nazywanym izbą żałobną. Kat i jego ludzie musieli również czyścić cele oraz wywozić nieczystości z całego kompleksu więziennego, również latryn. Zresztą ten obowiązek był rozszerzony na całe miasto – to kat i pachołkowie mieli zajmować się brudem i zanieczyszczeniami, w tym łapaniem i skórowaniem bezpańskich zwierząt. Kontakt ze zgnilizną, brudem oraz trupami jedynie zwiększał niechęć i odrzucenie, ale funkcja kata była niezbędna – zarówno wyroki, jak i przesłuchania musiały przecież zostać wykonane. Co jedzono w Wieży? Badania archeologiczne przeprowadzone na terenie byłej latryny Wieży Więziennej rzuciły światło na zawartość talerzy dawnych pracowników i nieszczęsnych lokatorów tego miejsca, których zawartość znacznie się od siebie różniła. Nadzorca i jego pracownicy mieli do dyspozycji produkty spożywane ówcześnie przez wszystkich gdańszczan (chleb i kasze), ale znaleziono również ślady pokarmów luksusowych – do takich należał np. ryż. Stosowano również przyprawy – oprócz powszechnych w Gdańsku, takich jak kminek, gorczyca czy kolendra, archeolodzy znaleźli ślady po amonku rajskim, pieprzu i zielu angielskim, które były dostępne jedynie lepiej sytuowanym. Na talerzach pojawiały się też liczne owoce (gruszki, wiśnie, śliwki, agrest), czasami pochodzące z licznych statków zawijających do Gdańska z towarami orientalnymi – stąd figa, winorośle i orzechy włoskie. Liczne pozostałości warzyw mogą być śladem po zupach, chętnie spożywanych w Gdańsku. Jeżeli chodzi o mięsa, powszechna była wołowina, baranina i wieprzowina. Rycina (możliwe że autorstwa P. Willera), zamieszczona w Historcznym opisie miasta Gdańska R. Curickego, wydanym w 1687 r. Zaznaczony po lewej stronie jest wojskowy odwach, czyli posterunek. Strażnicy i żołnierze rezydujący w tym miejscu odpowiadali nie tylko za Bramę Wyżynną, ale też za pilnowanie porządku publicznego, również w nocy. Po lewej stronie scenka rodzajowa – nieszczęśnik przywiązany do pręgierza i umieszczony na drewnianej platformie karany jest publiczną chłostą, która przyciągnęła sporo ciekawskich. Dieta więźniów była uboższa i często uzależniona od pomocy z zewnątrz, chociaż na nadzorcy spoczywał obowiązek wyżywienia skazanych. Podstawą ich wyżywienia były produkty mączne (owsianki, placki), warzywa i pieczywo. Wysunięto też ponurą teorię: możliwe że więźniowie spożywali mięso psów, co sugerują ślady znalezione na psich czaszkach. Psy były wykorzystywane przez załogę Wieży do pilnowania całego kompleksu; niewykluczone również że szczątki zwierząt są pozostałościa po hyclowskiej działalności kata. Jeżeli jednak rzeczywiście mięso psów było wprowadzone do diety więźniów, działo się tak zapewne w chwilach niedoboru innego pożywienia – podczas głodu, wojny lub zarazy. Obraz Przedbramia odmalowany poezją Wacław Klement Żebracki, czeski uchodźca szukający swojego miejsca na świecie po klęsce Czechów na Białej Górze, po licznych podróżach trafił nad Motławę. Był pod ogromnym wrażeniem miasta, jego bogactwa, architektury i kultury. Pod wpływem swojego zachwytu napisał łaciński poemat Gedanum sive Dantiscum, wydany w 1630 r., który był swoistym poetyckim przewodnikiem po mieście. W swoim dziele Żebracki opisał również Zespół Przedbramia z Katownią i Wieżą Więzienną. W momencie przybycia Żebrackiego do Gdańska, obiekty te dopiero od kilkunastu lat pełniły swoją nową funkcję więzienia, miejsca kaźni i wymierzania kar chłosty. Oto jak opisał swoje wrażenia: Pójdę dalej drogą, która prowadzi do olbrzymiego gmachu. (…) Ale dokąd to ja zachodzę? Tu pod te zamknięcia ciemne, do budynku bez słońca, gdzie trzeba siedzieć dla oczyszczenia się z win, gdzie winnych zamknęły kajdany w odgrodzonym karcerze, słyszę już jęki, słyszę odgłos bicia, ciężki zgrzyt żelaza, wleczone łańcuchy. Przed samym już wejściem wiszą tu liczne narzędzia kar: krzyż, kajdany na ręce, na nogi, sznury dla ochrony, rózgi silne i kije, korbacze dla wymierzania chłosty, noże oprawców, machiny do łamania kości – strasznie na sam już ich widok! Smutek tu na obliczach. Terror i Trwoga przybywają tu Troski, leży nieubłagana Śmierć, trapią tu więzionych zbrodniarzy Zbrodnie. Rozłożyła się tu Żałość z potworami różnymi, co zżerają człowieka, Smutek, Bladość bezkrwista, gnuśna Zawiść, stała towarzyszka nieszczęsnych chorób, Chudość, Lęk, prowadzący do złego Głód, wstrętna nędza. Wszystko to postaci na oko wstrętne, utrapienia dla myśli świadomej złego. Ach, aż mi pot z tego wszystkiego spływa po całym ciele, włosy mi stają ze strachu na głowie. Więc lepiej już odejść stąd, zaprzestać tu swą wędrówkę (…). Widok od strony zachodniej, ok. 1903 na stronę południową, ok 1903 na stronę północną, ok 1903 r. Kolejne informacje – między innymi o wojskowym więzieniu, które znajdowało się w Wieży – znajdą się w drugiej części artykułu, który pojawi się już wkrótce.
karna cela w więzieniu